Od tłumaczenia do listy bestsellerów
Literatura często stanowi ważne dziedzictwo kultury konkretnego kraju czy regionu. A jednak książki regularnie przekraczają te granice i zyskują popularność również w innych krajach, a bywa, że i na całym świecie. Trafiają na listy bestsellerów. Tak dzieje się również dzięki tłumaczeniom.
Wyobraźmy sobie, że mamy możliwość sięgania tylko po takie książki, które powstały w naszym rodzimym języku. Inne nie trafiają do księgarń czy bibliotek, a zatem i do czytelników. Książek zapewne by nie zabrakło, lecz dzieci nie trafiłyby do Bullerbyn, do Doliny Muminków albo na Zielone Wzgórze. Nie odwiedzilibyśmy magicznego świata Harry’ego Pottera ani Śródziemia wykreowanego przez Tolkiena. Dziwne losy Jane Eyre pozostałyby dla nas nieodgadnione. Nie zaszlibyśmy do Wichrowych Wzgórz. Nie obserwowalibyśmy matrymonialnych perypetii bohaterów Jane Austen. Nie towarzyszylibyśmy w śledztwach Herkulesowi Poirotowi, pannie Marple, Sherlockowi Holmesowi czy Phillipowi Marlowe’owi. Nie trafilibyśmy do Macondo. Nie poznalibyśmy Buddenbroków, Forsyte’ów, Davida Copperfielda czy Emmy Bovary, bohaterki najsłynniejszego dzieła francuskiego pisarza Gustava Flauberta. Tajemnica kodu Leonarda da Vinci pozostałaby tajemnicą. Bridget Jones prowadziłaby swój dziennik tylko dla siebie. Taki czytelniczy świat byłby bardzo ubogi, prawda? Jak dobrze, że istnieją tłumaczenia!
Tłumaczenia książek to niełatwe, ale fascynujące zajęcie. Wybitny tłumacz musi nie tylko przełożyć książkę z języka źródłowego na docelowy, ale także oddać jej artystycznego ducha: styl, myśl przewodnią, wszystkie te drobne niuanse. W praktyce tłumaczeniowej w dawnych latach zdarzało się, że tłumacz znacznie ingerował w tekst. Przekładał książkę nie z oryginału, lecz z innego tłumaczenia, często również zmienionego, pozwalał sobie na uproszczenia, wycięcia, przeróbki. Przykładowo pierwsze polskie tłumaczenie Dziwnych losów Jane Eyre Charlotte Brontë, znakomitej angielskiej pisarki, zostało znacznie okrojone. W jednym z pierwszych tłumaczeń rosyjskiej klasyki literatury – Braci Karamazow Dostojewskiego (tłumaczenie Barbary Beaupré), zmieniono zakończenie. Bodaj najbardziej znany rodzimy przykład daleko posuniętej ingerencji translatorskiej to Kubuś Puchatek Milne’a w tłumaczeniu Ireny Tuwim – może i pięknym, które pokochały pokolenia czytelników, ale nie całkiem wiernym. Do dziś tłumaczenie literackie pozostaje twórczą pracą, dlatego coraz częściej mówi się, że tłumacz czy tłumaczka są współautorami dzieła, więc ich nazwiska widnieją na odkładach książek. Przyznaje się im również wiele prestiżowych nagród – za konkretne przekłady lub całokształt pracy.
Sytuacja, w której dostępne są tylko książki w jednym języku, to na szczęście fikcja. Analizy ekonomiczne dowodzą, że zagraniczne tytuły cieszą się większą popularnością wśród czytelników. Inaczej mówiąc, w dobie postępującej globalizacji coś, co jest bestsellerem na świecie, ma szansę trafić na listę bestsellerów również w Polsce. Tak się często dzieje. Oczywiście książka przede wszystkim jest dziełem autora bądź autorki – to im zawdzięczamy daną historię, pomysł, talent czy odpowiednią wrażliwość. Natomiast zasługi tłumaczy są w tym zakresie również nieocenione. Bez ich pracy nie byłoby mowy nie tylko o liście bestsellerów, ale być może i o prestiżowych nagrodach (kto wie, czy na przykład Wisława Szymborska dostałaby Literacką Nagrodę Nobla, gdyby nie tłumaczenia jej poezji?). Zresztą to właśnie między innymi dzięki tłumaczom zwykle szybko możemy poznać dzieła uhonorowane Bookerem czy Noblem. Przeważnie jeszcze przed oficjalną polską premierą trafiają one na listę bestsellerów.
Tłumacz ma też szansę dzięki swojej pracy kształtować trendy czytelnicze, a tym samym niejako promować na świecie często literaturę związaną z konkretnym kręgiem kulturowym, dla czytelnika docelowego być może egzotycznym. Promotorzy literatury polskiej na świecie mogą doczekać się za swoje działania uhonorowania prestiżowym Transatlantykiem – nagrodą sponsorowaną przez Instytut Książki (wśród laureatów niebezzasadnie najczęściej można spotkać tłumaczy i tłumaczki). Co ważne, istnieją wydawnictwa koncentrujące się na wydawaniu literatury pochodzącej z konkretnych regionów. Przykładowo w ofercie Afery znajdziemy książki naszych czeskich sąsiadów. Z kolei Marpress w Serii Bałtyk wydaje m.in. powieści łotewskie, litewskie, fińskie czy duńskie. Książkowe Klimaty wydają prozę współczesnych autorów głównie pochodzących z południa Europy. Znajdziemy tam m.in. literaturę polską, czeską, słowacką, grecką, rumuńską, bułgarską, turecką, bałkańską, węgierską. Wydawnictwo Tajfuny specjalizuje się w literaturze Azji Wschodniej. Kwiaty Orientu również przybliżają odbiorcom literaturę azjatycką, ze szczególnym uwzględnieniem koreańskiej.
W czasach późnego Peerelu polscy czytelnicy zachwycili się literaturą iberoamerykańską. Na początku obecnego wieku wielkie tryumfy święciły kryminały skandynawskie – na przykład szwedzkie, norweskie czy islandzkie. Przeglądając ofertę wydawnictw, można stwierdzić, że obecnie czytelnicy z coraz większym zaciekawieniem odkrywają literaturę azjatycką. Wciąż bardzo modnym pisarzem jest Haruki Murakami, japoński pisarz, tłumacz i eseista. Dziś księgarniane półki z bestsellerami okupuje seria innego japońskiego pisarza Toshikazu Kawaguchiego, zapoczątkowana zbiorem opowiadań Zanim wystygnie kawa (autor odwiedził ostatnio Polskę, podpisywał swoje powieści m.in. na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie). Niemniej dzisiejsi czytelnicy równie chętnie sięgają po powieści chińskie czy koreańskie. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że tegoroczną laureatką Literackiej Nagrody Nobla została Han Kang, koreańska pisarka.
Aby dowieść, jak wielki wpływ mają tłumacze i tłumaczki na międzynarodowy sukces danej książki, wystarczy spojrzeć na listy tych najczęściej tłumaczonych. Jeśli pominiemy pozycje religijne (Biblia nieustannie jest na pierwszym miejscu w rankingu liczby przekładów), okaże się, że największej ilości przekładów doczekał się Mały Książę de Saint-Exupery’ego. Na drugim miejscu plasuje się historia o drewnianym pajacyku – czyli Pinokio włoskiego pisarza Carlo Collodiego. Czołówkę zamyka Alicja w Krainie Czarów Lewisa Carrolla. Dalej na liście znajdą się Baśnie Andersena, Don Kichot Cervantesa (tłumaczenie z języka hiszpańskiego), a także komiks: Przygody Gala Asteriksa duetu Goscinny & Uderzo. Dalej znajdziemy Przygody Tintina (Hergé), cykl o Harrym Potterze Joanne K. Rowling, Wyprawę Kon-Tiki norweskiego pisarza Thora Heyerdahla i Pippi Pończoszankę Astrid Lindgren. Z ciekawostek: Alchemik Paula Coelho, brazylijskiego pisarza, zdobył Rekord Guinnessa jako najczęściej tłumaczona książka żyjącego autora. Najczęściej tłumaczoną polską książką pozostaje Quo vadis Henryka Sienkiewicza. Jednak warto w tym miejscu nadmienić, że również książki innych polskich pisarek i pisarzy okazały się prawdziwym hitem eksportowym (chodzi m.in. o Olgę Tokarczuk, Wiesława Myśliwskiego czy Andrzeja Sapkowskiego).
Kiedy patrzymy na książkowe rankingi bestsellerów, zazwyczaj z oczywistych względów skupiamy się na autorach i tytułach. Może kierujemy się nimi przy wyborze kolejnych lektur. Zwróćmy uwagę, ile tych pozycji reprezentuje literaturę zagraniczną, która nie mogłaby się u nas ukazać – a zatem i na liście bestsellerów! – gdyby nie tłumaczenie!